PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1020}

Lśnienie

The Shining
1980
7,8 430 tys. ocen
7,8 10 1 429832
8,6 91 krytyków
Lśnienie
powrót do forum filmu Lśnienie

Może ktoś wytłumaczyć, o co chodziło w zakończeniu tzn. jak było to zbliżenie na zdjęcie z 1921
roku, a na zdjęciu był właśnie Jack. Czy on był duchem, a Wendy również posiadała tą zdolność,
że widziała pod koniec to, co widział wcześniej Danny? Bo nie za bardzo tego rozumiem.
A co do filmu faktycznie świetny, jednak brakowało mu ostatniego szlifu, by mu wystawić 10.

Matekes15

NIe jestem pewien, ale ja to rozumiem w ten sp

SaberToothTiger

Zapomniałem dopisać: Jack "odradzał się" przez te lata, i mordował swą rodzinę, choć nie robił tego pod swoim wcześniejszym imieniem. <ożna powiedzieć, że to nie hotel jest przeklęty (?), a sam Torrance, ktory w książce wydaje się być opętany.

ocenił(a) film na 9
SaberToothTiger

Nie za bardzo rozumiem twojego wyjaśnienia. Co to znaczy "w innej postaci"? I w jaki sposób znalazł się na tamtym zdjęciu?

Matekes15

W innym ciele, nie jestem zbyt dobry w wyjaśnianiu, ale mam nadzieję że to choć w jakiś sposó rozjaśniłem. Tak szczerze mówiąc to film jakoś mnie nie ujął, więc sie w niego zbyt nie zagłębiałem.

ocenił(a) film na 6
Matekes15

film w porównaniu z książką jest najwyżej mierny. To był jeden z nielicznych przypadków, kiedy najpierw obejrzałem film, a dopiero później przeczytałem książkę - film przy książce ma ZEROWE napięcie, że już nie wspomnę o płytkim i bezsensownym zakończeniu. W książce było wyraźnie opisane - to hotel jest przeklęty i to on przejmuje kontrolę nad głównym bohaterem. A w filmie? Ja odniosłem wrażenie, że Jack po prostu ześwirował bo został odcięty od świata. A ta jego śmierć w żywopłotach... niewypał totalny!

ocenił(a) film na 8
gizmo666

Racja, bo książka jest jeszcze bardziej mierna.

ocenił(a) film na 6
unnamed_gunman

kwestia gustu - spośród wielu książek Kinga, które przeczytałem, "Lśnienie" zrobiło na mnie największe wrażenie jak dotychczas. Film w porównaniu z książką to dla mnie nieporozumienie.

ocenił(a) film na 6
unnamed_gunman

a tak swoją drogą - skoro uważasz, że książka jest gorsza od filmu to wnioskuję, że film w Twojej ocenie jest słaby - więc czemu dałeś 8?

ocenił(a) film na 8
gizmo666

Największe wrażenie (z tego co czytałem) zrobiło na mnie tylko "Ciało", reszta to czytadła dla nastolatków. King to żaden pisarz, jest popularny, bo te jego wtórne historyjki trafiają w młodocianą masę odbiorców. Ocenę książki i filmu odniosłem tylko i wyłącznie do Twojej wypowiedzi w sposób ironiczny. 8 - bardzo dobry - i taki był film Kubricka. Jeśli ktoś chce nazwać książkę Kinga horrorem wszech czasów - proszę bardzo. Ale do dzieła wybitnego mu bardzo daleko. Czytałem książkę, widziałem obie wersje Lśnienia. Tak się składa, że to właśnie Kubrick postawił tą historię na nogi. Jedyne czego żałuję to mógł pokusić się o rozwinięcie wątku alkoholizmu Jacka, resztę okroił w sposób uzasadniony. Serial był po prostu tragiczny, ale udowodnił jedną rzecz. Mianowicie King nie jest żadnym artystą w porównaniu do Kubricka. Pienił się za tą ekranizację, chociaż powinien na kolanach dziękować, że dziś Lśnienie utożsamiane jest z filmem Stana, a nie tym cienkim serialem, o którym pamiętają tylko ortodoksi tego pisarza. Z całym szacunkiem oczywiście.

ocenił(a) film na 10
unnamed_gunman

Nie wiem czy oglądałeś wersję reżyserska Lśnienia (trwa 143 minuty i wydane było tylko w USA) w której mamy powiedziane co nieco na temat alkohlizmu Jacka. Za dużo to nie jest, ale zawsze to coś w porównaniu do wersji najbardziej popularnej (119 minut). Dodatkowo w dłuższej wersji większość scen odnosi się do książki więc nawet fanom Kinga powinna się bardziej spodobać. Dlaczego zatem Kubrick skrócił film ? Na podstawie własnych doświadczeń mogę powiedzieć, że 119 minutowe Lśnienie lepiej straszy, nie ma przeciąganych scen a więc mamy większ napięcie, no i zapewne (pisząc pół żartem, pół serio) Kubrick chciał całkowicie zdenerwować Kinga i wyciął kilka scen odnoszących się do jego książki zmieniejąc już całkowicie wydźwięk Lśnienia (oczywiście na ogromny plus). Na koniec napiszę jeszze tylko, że gdybym miał oceniać to książka 8/10, a film rzecz jasna uważam za acydzieło i jeden z moich ulubionych.

ocenił(a) film na 8
Kamileki

Hmm, jakoś zerknąłem na moją wersję i ma 143 min w najwyższej, dostępnej rozdzielczości na tą chwilę, wraz ze znakomitym dźwiękiem, więc nie wygląda to na trudno dostępną wersję, ale mniejsza o to. Chodziło mi o to, że reżyser mógł pokusić się jeszcze o pokazanie genezy problemów alkoholowych Jacka nim zdecydował się na wyjazd z rodziną do pracy w hotelu. Od początku są tylko uśmiechy, stwierdzenie Jacka podczas zwiedzania hotelu, że on już nie pije i historyjka Wendy o skrzywdzeniu syna. W zasadzie nic poza tym. Szkoda, bo to miało jeszcze większy potencjał by ukazać jakim problemem dla Jacka jest, w jego mniemaniu, zakończony nałóg. Do reszty nie wypada mi się przyczepić. Scena w barze była znakomita, klimatyczna, a Nicholson wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności.
Wierz mi, że nawet gdyby ta wersja miała i 3h lub więcej to nie sprawiło by mi to żadnego problemu, bo ktoś taki jak Kubrick daje gwarancję na to, że dzieła firmowane jego nazwiskiem są zawsze niezwykłe. Jest to obok Kurosawy jeden z moich ulubionych reżyserów, i tylko się można pożalić, że tak mało filmów Kubrick nakręcił :)

Widzę, że jednak znasz się na temacie, więc zapytam Ciebie o jedną rzecz. W książce jest tak, że Grady wymordował całą rodzinę, a potem siebie. Kto u licha wtedy zadbał o piec? W końcu hotel wyleciał w powietrze przez zaniedbanie Jacka, więc jak to się ma do praktycznie analogicznej sytuacji Grady'ego? Jakie jest na to wytłumaczenie, bo ja z dostępnych faktów pisanych nie mogę tego posklejać w całość, a już nie chciałbym się bawić w domysły, że to sprawka duchów :)

Wg mnie:

film - 8/10
książka - 6/10
serial - yyyyyy.....max 4/10 dam

PS. Ponoć reżyser w trakcie kręcenia filmu zadzwonił do Kinga w środku nocy i zapytał go czy wierzy w Boga? :D Nie wiem czy to prawda.

ocenił(a) film na 10
unnamed_gunman

W książce nie było nic o piecu w kontekście sprawy Grady'ego. Mając na uwadze fakt, że to też musiała być mroźna zima to prawdopodobieństwo, że ktoś trzeci zdążyłby przyjechać i zmniejszyć ciśnienie pieca równa się praktycznie zero. Wprawdzie ów piec był młodszy i bardziej sprawy, ale nie wiem ile mógł wytrzymać bez nikogo. Dlatego to jest moim zdaniem niewielki błąd logiczny Kinga. Jeśli chodzi o telefoniczną rozmowę to traktuje to z dystansem. W ciekawostkach wiele spraw jest mocno naciąganych. Chociaż Kubrick był takim domatorem który był bardzo mocno związany z własną rodziną i może faktycznie bardzo zdziwił go fakt napisania powieści w której mąż chce wyrżnąć swoich najbliższych. Może gdzieś (na angielskich stronach o Kubricku zapewne tak) jest informacja na ten temat, ale nie sprawdzałem. Nigdy nie byłem fanem plotek :) Bardziej jarają mnie takie informacje : "To Stanley Kubrick wielokrotnie napisał na kartkach zdanie: "All work and no play makes Jack a dull boy"." - na filmiku dokumentalnym nakręconym przez córkę Stanleya widać jak pisze on na maszynie :-)

ocenił(a) film na 8
Kamileki

Wg mnie King popełnił dość znaczny błąd jeśli chodzi o ten piec. Nie wiem czy dobrze pamiętam, ale w filmie historia Grady'ego wydarzyła się chyba jakieś 1-2 lata przed przyjazdem Jacka. Zwróć uwagę, że Kubrick pominął niemal totalnie wątek odpowiedzialności Jacka za codzienne doglądanie pieca. Jest tylko jedna scena, gdy Wendy z instrukcją w ręku coś tam przy nim majstruje. Czy wg Ciebie możliwe jest, aby Kubrick rozmyślnie zrezygnował z tego wątku o piecu oraz śmierci Jacka podczas wybuchu urządzenia? Mając na uwadze właśnie to, że gdyby Grady nie dopilnował pieca to historia Jacka w ogóle by się nie wydarzyła, a zatem byłby to dość banalny błąd pisarza. Może zatem reżyser wiedział, że przez błędy Kinga nie może uśmiercić Jacka wybuchem pieca i zniszczeniem budynku, gdyż analogiczna historia Grady'ego jako wątek przyczynowy wykluczałaby zaistnienie skutku - podjęcia pracy w hotelu przez Torrance'a, oraz kolejnego wybuchu. Jaki problem dla reżysera stanowiło by nakręcenie eksplozji budynku? Żaden, przy tak nieskomplikowanym filmie budżet mógłby spokojnie pokryć koszty tej wersji śmierci Jacka, a mimo to Stanley wybrał zupełnie inne rozwiązanie. Obok ruchomych krzaków jest to chyba najbardziej przeszkadzający mi wątek książki. Ruszające się krzaki nie są w ogóle straszne i dość zabawnie się to czyta kiedy bohaterowie zostali poważnie zranieni żywopłotem, natomiast historii z piecem brakuje logiki.

ocenił(a) film na 10
unnamed_gunman

Kilka spraw. Najpierw oglądałem film i to wiele razy, a potem czytałem powieść. Do tego jestem ogromny fanem Kubricka. Poza tym nawet gdybym nim nie był to nigdy nie porównuje za bardzo filmu do książki a już na pewno nie tak jak w tym przypadku gdy jest to projekt jedynie oparty na książce, a nie wierna ekranizacja. Masz zupełną rację, jeśli chodzi o ten żywopłot bo w książce straszyły inne rzeczy. Wielu ludzi natomiast ma pretensji, że nie ma go w filmie. Tak samo jak gniazda os. Come on. Marne osy postrachem w filmie Kubricka? Skupił się on na hotelu, który straszy między innymi za pomocą duchów i opanowuje powoli psychikę ludzi w nim zamieszkałych. Podobnie sądzę o sprawie pieca. Dla Kubricka jest to zbyt banalne, schematyczne - permanentne pilnowanie jego ciśnienia by i tak zginąć w wyniku niedopilnowania. W jego filmach niemal każda scena ma tzw. drugie dno, mówi np. o jakimś procesie społecznym, analizuje psychikę bohatera czy coś krytykuje. Dlatego nie wiem czy mogło chodzić o brak logiki z sytuacji z przeszłości. Zakończenie z labiryntem jest świetnym pomysłem. Może oznaczać on drogę bez wyjścia, Jack Torrance był już kiedyś w tym hotelu, jest teraz i musi w nim pozostać już na zawsze. Nie ma drogi wyjścia. Czyż to nie "piękne" zakończenie ?:)

ocenił(a) film na 8
Kamileki

Wydaje mi się, że Kubrick jako osoba obdarzona niezwykłą inteligencją, mógł sam dojść do wniosku, że wątek z piecem nie trzyma się kupy, a śmierć Jacka w wybuchu jest zbyt banalna - jak to słusznie ująłeś. To otworzyło mu drogę do nowych, ciekawszych możliwości nakręcenia tego wątku po swojemu, a poza tym mógł też pobawić się symbolami czego zakończenie Kinga mu absolutnie nie dawało. Kubrick nie był konformistą, nie bał się tego co o jego pomysłach pomyślą inni, tworzył zgodnie z własną filozofią i wizją. Zakończenie tego filmu jest nietuzinkowe i nieschematyczne. Doskonały przykład tego jakim indywidualistą był reżyser. Dzięki za konstruktywną wymianę zdań.

ocenił(a) film na 10
gizmo666

musze przeczytac ksiazke i moze wtedy sie wypowiem ,ale spekulując na moje rozumowanie i to co wyczytalem gdizes tam i ogladalem w dokumentach, ekranizacja kubricka jest jak by to powiedziec , troche odmienną wkrętą . On tam pokazał swoje ukryte wątki , od holocaustu po to ,że wyreżyserował i nakręcił lądowanie na księżycu (ktore bylo wielka mistyfikacją ) .

Obejrzyjcie sobie dokument "Room 237" , z 2012 roku. Gdzie jest powiedziane dlaczego Kingowi nie przypadł w ogole do gustu film.

ocenił(a) film na 8
Matekes15

Moja interpretacja jest znacznie prostsza: Torrance po śmierci po prostu dołączył do duchów nawiedzających ten dom

tunker

Dokładnie tak!

ocenił(a) film na 7
tunker

Więc jako duch podróżował po USA, spotkał Wendy, spłodził dziecko? Ok, to mógł nie być jego syn, ale co z poznaniem Wendy?

ocenił(a) film na 8
vegetan

Chyba mnie źle zrozumiałeś. Do momentu, kiedy przyjechał do nawiedzonego domu, był normalnym człowiekiem. Dopiero pod wpływem pobytu w tym domu oszalał, a po śmierci dołączył do duchów nawiedzających dom, z których pewnie większość kiedyś też była normalnymi ludźmi którzy mieli nieszczęście wprowadzić się do tego domu.

ocenił(a) film na 7
tunker

Dałem w złym miejscu odpowiedź, miała być do pierwszego postu w tym wątku, Twoja jest całkiem logiczna ;)